- Wsadzam ci wibrator w dupę, nie widzisz ?
- Dlaczego ? To boli
- Mnie też bolało
- Przepraszam - mówił gdy ja wkładałam mu i wyjmowałam wibrator
- No już dobrze - po tych słowach wsadziłam mu najmocniej jak mogłam i utknęło.
- Co się stało Katy - zapytał zaniepokojony
- Yyy no ten, wibrator został w twoim tyłku
- Kurwa mać, musimy jechać do szpitala jak ja będę wyglądał z wibratorem w dupie ?
- Przepraszam
- Kurwa nie odzywaj się do mnie tylko mnie zawieź do szpitala
Po godzinie byliśmy w szpitalu. Lekarz zapytał co sie stało więc mu powiedziałam prawdę na co widać było, że się powstrzymuje od śmiechu. Po 2 godzinach Justin wyszedł złapał mnie za rękę i pojechaliśmy do domu.
- Justin ja przepraszam
- W dupę sobie wsadź te przeprosiny
- Ja ? To ty masz teraz poluźnioną - powiedziałam nie mogąc się powstrzymać
- To nie jest do chuja śmieszne rozumiesz ?
- No sory
- Nie chce mi się z tobą gadać śpie w pokoju gościnnym
- Justin nie musisz
- Ale chce
Poszedł na górę i wszedł do pokoju gościnnego. Zgasiłam światła i poszłam spać. Śniło mi się, że Justina potrącił samochód. Szybko wstałam z łóżka i poszłam do pokoju, w którym spał Justin. Weszłam pod jego kołdrę i się przytuliłam.
- Juuuustin ?
- No ?
- Śpisz ?
- Teraz już nie a co się stało ?
- Miałam koszmar
- Już dobrze przytul się i śpij
Resztę wyjazdu spędziliśmy na zwiedzaniu, leżeniu i zakupach. Spotkałam się parę razy z nowo poznanym kolegą.
Po powrocie do domu
- Katy wychodzę
- Gdzie ?
- Do studia nagraniowego nagrać Believe
- Ok.Pa
Gdy Justin wyszedł miałam czas aby założyć strój policjantki kupiony w Japonii, jak się pewnie domyślacie był to strój sexi policjantki. Gdy Justin wrócił zobaczył mnie w tym stroju i zwariował.
- Wow kochanie...
- Przykro mi nic z tego
- Dlaczego ?
- Ostatnio za często to robimy
- No ok
Zrobiłam to specjalnie. Przebrałam się aby się podniecił a potem nic z tego czasem taka kara jest dla niego najlepsza. Przez ostatni czas jesteśmy bliżej siebie.
- Justin, może pójdziemy do kina ?
- No ok na co ?
- Na This is us
- Musimy ?
- Proszę
- No niech ci będzie
Po godzinie byłam gotowa. Gdy byliśmy na miejscu kupiliśmy bilety, coca colę i popcorn. Na sali nikt nie rozpoznał Justina z czego się cieszyłam tylko brakowało nam tu fanek. Nie to, że ich nie lubi ale chce mieć trochę prywatności. Gdy wychodziliśmy spotkaliśmy paparazzi.
- Czasem chciałabym żebyś nie był sławny, żeby było tak jak kiedyś.
- Czyli mam zrezygnować z kariery ? - po tych słowach przyśpieszył kroku.
Wyszedł szybko na ulicę i potrącił go samochód. Leżał cały we krwi więc zadzwoniłam po karetkę.
- Justin słyszysz mnie ?
_______________________________________________________
Nie wiem dlaczego ale połowa rozdziału 17 się usunęła
Komentujcie dzisiaj są 2
Wow tego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuń